Moi Kochani!

Co dla nas jest najcenniejsze? Kiedy zadano takie pytanie jednemu z filozofów greckich, Talesowi, ten bez wahania odpowiedział: „Czas, bo przez czas można zdobyć wszystko inne”. To prawda – bez czasu nie ma działania i twórczości, stawania się pełnym człowiekiem, kształtowania swojego charakteru, stawania się chrześcijaninem, wzrostu w cnotach, nie ma szczęścia i zdrowia. Czas jest aniołem pocieszenia, zwłaszcza w cierpieniu i smutku.

 

Cesarz Karol V nosił na ręku złoty pierścień, w którym zamiast drogiego kamienia był mały zegareczek z napisem: „Cenniejszy od drogiego kamienia”. Niewątpliwie, bogaty jest każdy, kto ma jeszcze czas, bo może zdobyć wieczność. Dlatego święci tak wysoko go sobie cenili. Św. Bernardyn ze Sieny mówił, że „czas jest tyle wart, co sam Bóg”. Dlaczego? „Bo przez czas dobrze wykorzystany można Boga oglądać”.
W konkretnym czasie człowiek się zbawia, otrzymuje łaski, które mają służyć zbawieniu jego duszy. Każda minuta, godzina, dzień, tydzień, rok pokazują wielką miłość i cierpliwość Boga względem nas.

Na zakończenie starego roku warto sobie uświadomić, że Bóg dał kolejny rok życia, że dał nam istnienie, zdrowie, że człowiek może się realizować, jeszcze poruszać, że Bóg dał nam swoją miłość. Wszystko to mamy od Stwórcy i Jemu winniśmy za to dziękować.

Bóg obdarzył nas nie tylko życiem, ale z miłości staliśmy się Dziećmi Bożymi, ludźmi obdarowanymi wielkim darem – łaską wiary i przynależności do Świętego Kościoła Katolickiego.

Ten rok był szczególny dla Kościoła Powszechnego, a więc również i dla nas: w lutym papież Benedykt XVI ustąpił ze Stolicy Piotrowej z powodu zdrowia i zaawansowanego wieku. Jego następcą został papież Franciszek. W kończącym się roku zakończyliśmy obchody Roku Wiary, który ogłosił jeszcze papież Benedykt XVI. Rok Wiary miał na celu odświeżyć, pogłębić, a nade wszystko odnowić naszą relację, tę intymną relację z Bogiem. Papież Benedykt XVI podkreślał, że „wiary nie można zredukować do filozofii Boga, do zasad moralnych, ale jest ona relacją z Osobą. Jest osobowym spotkaniem z Bogiem Ojcem, Synem i Duchem Świętym, którzy chcą zamieszkać w sercu człowieka. I w tej relacji, w zaufaniu do Boga należy budować swoje życie”.

Nasza wspólnota parafialna bardzo mocno włączyła się w obchody tego jakże wzniosłego wydarzenia dla całego Kościoła Powszechnego. Dodaliśmy od siebie, na miarę naszych możliwości, cegiełkę, która, taką mam nadzieję, przyczyniła się do wzrostu naszej świętości.

W Roku Wiary można było zauważyć większą ilość osób przychodzących na Adorację Najświętszego Sakramentu i oby tych ludzi było coraz więcej. CZAS PRZEZNACZONY DLA BOGA NIE JEST CZASEM STRACONYM. Powstały nowe inicjatywy duszpasterskie, takie jak Duchowa Adopcja Dziecka Poczętego czy nowe kręgi rodzin szensztackich, rozpoczęliśmy także nabożeństwa w duchu Taizé. Do liturgii wprowadziliśmy śpiewane Credo. Kapłani przez cały rok, w każdą środę, przybliżali prawdy naszej wiary, przykazania Boże, Sakramenty Święte. W Roku Wiary przeżywaliśmy pielgrzymki, nabożeństwa, procesje fatimskie na osiedle przy byłej kopalni i na górę Grytza. Przeżywaliśmy nasz Odpust Parafialny połączony z IV już Festynem Charytatywnym. Wszystko to było okazją do wspólnego umocnienia i pokazania naszej wiary. Końcowym etapem było złożenie podpisów z imienia i nazwiska pod Wyznaniem Wiary. Każdy podpis jest bardzo wyraźnym znakiem tego, z czym człowiek się zgadza lub nie, jest wyrazem tego, co mamy w naszych sercach. Mam więc nadzieję, że złożone podpisy były poświadczeniem wiary, nadziei i miłości wobec Boga, przyznaniem się do Niego i będą świadectwem dla kolejnych pokoleń miechowiczan.

Zakończony Rok Wiary i kończący się rok kalendarzowy są okazją do tego, aby uczynić rachunek sumienia, czy sprostaliśmy do końca tym oczekiwaniom, jakie ma wobec nas Bóg i Kościół? Zapytajmy szczerze samych siebie: jak właściwie jest z moją miłością ku Bogu i bliźnim? Ile w niej jest szukania siebie, a ile Boga i Jego chwały oraz kształtowania mojego życia według wskazań Bożych? Jak przyczyniam się do zbawienia moich braci w Chrystusie? Czy postrzegam naszą parafię i Kościół jako miejsce, wspólnotę, w której realizuję swoją osobistą wiarę, w której zmierzam do zbawienia, która jest drogą mojego uświęcenia? I wreszcie - czy stałem się bardziej odważny w przyznawaniu się do wiary? Wraz z końcem Roku Wiary nie może skończyć się nasza gorliwość. Od nas samych zależy czy ten czas przyniesie obfite owoce, czy nasze serca będą otwarte na Bożą łaskę, i czy będziemy z Nią stale współpracować.