W słoneczną i upalną sobotę lipca 50-osobowa grupa Parafian wraz z ks. Proboszczem wyjechała do Krzeszowa, aby u stóp Matki Bożej Łaskawej zostawić swoje przeprosiny, podziękowania i prośby.

W drogę wyruszyliśmy o godz. 7.00 i po pokonaniu kilku kilometrów odśpiewaliśmy Godzinki o Niepokalanym Poczęciu NMP. Długa, ponad 3-godzinna podróż upłynęła dość szybko, ponieważ śpiewaliśmy, rozważaliśmy różaniec i mieliśmy czas także na to, aby posilić się lub uciąć krótką drzemkę, odsypiając wczesną pobudkę. Na miejscu byliśmy przed godz. 11.00. Po zgłoszeniu naszej grupy pielgrzymkowej ks. Proboszcz ogłosił plan dnia, po czym skierowaliśmy swoje kroki do Sanktuarium, aby przywitać się z Panem Jezusem i Jego Matką, a także wysłuchać krótkiego koncertu organowego.

Wszyscy chętni mogli skorzystać na miejscu z Sakramentu Pokuty i z ufnością zanurzyć się w Bożym Miłosierdziu. Pan Jezus ukryty w osobach spowiedników czekał w konfesjonale, aby przywrócić grzeszników do życia w Bogu. Do godz. 12.00 była jeszcze chwila wolnego czasu, który każdy spożytkował po swojemu, a w samo południe spotkaliśmy się wraz z innymi pielgrzymami na Eucharystii, którą ks. Proboszcz odprawiał w intencji całej parafii. Nasi ministranci służyli do Mszy św., a ze sztandarem stanęły Dzieci Maryi, które jako wspólnota nie są znane na Dolnym Śląsku. Po Mszy św. przeszliśmy na kolanach drogę pokutną, uznając przed Bogiem swoją grzeszność i prosząc o miłosierdzie. Nie była to gładka i wytarta droga jak na Jasnej Górze. Surowy kamień dał się we znaki gołym kolanom. Czym jednak jest takie poświęcenie wobec Jezusowej miłości i miłosierdzia...? Następnie rozpoczęliśmy zwiedzanie krzeszowskiego Sanktuarium – barokowej perły Europy. Naszym przewodnikiem został zaledwie 17-letni Kamil. Patrzyliśmy i słuchaliśmy go z wielkim szacunkiem i uznaniem, bowiem jego wiedza o tym miejscu była imponująca. Nie było pytania dotyczącego Sanktuarium, na które nie znałby odpowiedzi. Nasze zwiedzanie trwało aż trzy godziny, ale Kamil opowiadał z takim zapałem, że nie było możliwości, aby się znudzić. Zewnętrzny wygląd bazyliki zachęca do wejścia do środka, gdzie dech zapiera przepiękna barokowa architektura. Oczy nie mogą napatrzyć się na cudowne freski spoglądające znad głowy. Organy z kilkunastoma tysiącami piszczałek nie tylko anielsko brzmią, ale wyglądają niesamowicie. Nie sposób nie wspomnieć o ołtarzu głównym, w którym umieszczona jest pełna symboliki ikona Matki Bożej Łaskawej. Arcyciekawe są historie powstania i anegdoty związane z freskami i obrazami zarówno w samej bazylice jak i w usytuowanym obok kościele św. Józefa. Mieliśmy także okazję być na wieży Sanktuarium, do której prowadzą setki schodów i oglądać świątynię „od podszewki”. Do zwiedzania udostępniono część podziemi, gdzie przez chwilę odetchnęliśmy od wysokiej temperatury. Z całą pewnością można polecić Krzeszów jako miejsce pielgrzymkowe, czarujące, o bogatej historii i odpowiednie na weekendowy, wolny dzień.

 

Po zwiedzaniu ponownie skorzystaliśmy z wolnego czasu, aby nabrać sił do drogi powrotnej. Ze względu na to, że jadąc do Krzeszowa mijaliśmy spory korek na autostradzie A4 wspólnie zadecydowaliśmy, że Drogę Krzyżową odprawimy w autokarze. Obawy były uzasadnione, ponieważ 2 godziny spędziliśmy w korku. Pomimo opóźnienia i dużego zmęczenia radość i pokój serca nie opuszczały nas do samego końca. Z pielgrzymki wróciliśmy pokrzepieni i pełni sił duchowych. Dziękujemy wszystkim pielgrzymom za trud, poświęcenie oraz modlitwy w intencji naszej parafii, Panom kierowcom za bezpieczną podróż, a ks. Proboszczowi za to, że zadbał o to, co najważniejsze – skupienie, modlitwę i pobożny śpiew, które z pewnością zaoowocują na życie wieczne.