Święta Bożego Narodzenia są dla nas – chrześcijan, nie najważniejsze, ale z pewnością najbardziej rodzinne. Bardzo dobrze pamiętamy jeszcze Adwent i Roraty, a stoimy już u progu Wielkiego Postu. Powróćmy pamięcią na chwilę do wigilijnego stołu...

Wieczerza wigilijna w każdym domu wyglądała inaczej. U jednych było szczęście, uśmiech i radość, u innych może łzy tęsknoty, bólu czy rozstania. Po spotkaniu przy rodzinnym stole przyszedł czas na spotkanie przy wspólnym, parafialnym stole. Rozpoczęliśmy je spektaklem teatralnym przygotowanym tradycyjnie przez młodzieżową grupę teatralną pod opieką ks. Proboszcza. Majka Kocot zaśpiewała piosenkę „Mario czy już wiesz?”, po czym młodzież przedstawiła kilka rodzajowych scenek nawiązujących do słów utworu. Widzowie mogli przekonać się jak narodzenie Pana Jezusa zmienia życie ludzi. Na koniec Danusia Ungier grała kolędy na skrzypcach, a aktorzy podzielili się opłatkiem z publicznością.

Kiedy wybiła północ w ciemnym kościele rozległ się przejmujący płacz dziecka. Nawą główną weszła procesja – Liturgiczna Służba Ołtarza, Dzieci Maryi, górnicy, harcerze i nasi Kapłani. Młodzież stanęła przy ołtarzu, zaś Księża poszli do szopki. Ks. Proboszcz włożył figurkę Dzieciątka do żłóbka, a w świątyni zaświeciły się wszystkie lampki na choinkach i innych ozdobach zwiastując, że narodziła się Światłość świata. Podczas śpiewu „Chwała na wysokości Bogu” oświetlono już cały kościół. Jest to piękny, symboliczny gest przypominający nam, że dopóki człowiek nie przyjmie Jezusa jako Pana i Zbawiciela, Boga i Człowieka – błądzi w ciemności.

Podczas kazania ks. Proboszcz przestrzegał m.in. przed zamknięciem serc i cofnięciem rąk chcących się pojednać w tę niezwykłą noc, bo wtedy zamiast światła spłynie na człowieka ciemność. Zachęcał także, aby oddać Jezusowi wszystko, szczególnie to, co napawa nas wstydem i chcielibyśmy ukryć przed całym światem, a nawet przed Bogiem.

Nasza piękna szopka służyła nam pomocą w kontemplowaniu tajemnicy Wcielenia Syna Bożego. Według pomysłu ks. Proboszcza wykonali ją Panowie pracujący przy parafii, którym dziękujemy i gratulujemy. Tym razem wykonano grotę, a w niej umieszczono figury Świętej Rodziny naturalnych, ludzkich rozmiarów. Każdy chętny mógł wejść do środka i powiedzieć Jezusowi wszystko, co leży mu na sercu. Nie zabrakło także nawiązań do miechowickiej rzeczywistości. W szopce ponownie stanęła makieta naszego kościoła, a niedaleko niej znalazł się kopalniany chodnik. Przed ołtarzem posoborowym stanął żłóbek, a leżącego w nim Jezusa biała szarfa połączyła z otwartą księgą Pisma św., nawiązując tym samym do słów z Ewangelii św. Jana „A Słowo Ciałem się stało”.

Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do naszego pięknego świętowania. Mamy nadzieję, że było ono nie tylko zewnętrzne, ale Boże Narodzenie zostawiło przede wszystkim pokój w sercach wszystkich Parafian.